Hotelarstwo
Dzisiaj jest: Piątek, 19 Kwiecień 2024, imieniny Adolfa i Tymona
Szukaj w serwisie:    

Front desk na froncie propagandy

Public relations, czyli propaganda może być lepsza lub gorsza. Jeśli ma być efektywna, to musi  być co najmniej dobra. Jeśli natomiast ma być gorsza, to… szkoda na nią pieniędzy
Piotr Lutycki  
Działań public relations w większości działających w Polsce obiektów noclegowych po prostu  brak. Na takie stwierdzenie żachną się pewnie wszyscy zatrudnieni w hotelach sieciowych PR-owcy, wszyscy marketingowcy z innych hoteli, którzy częściowo spełniają też funkcje PR-owców oraz nieliczne agencje PR-owskie obsługujące hotele. No może nie wszyscy się żachną, bo część wymienionych  oraz – a być może: przede wszystkim - agencje PR-owskie szukające wśród hoteli klientów, przyzna mi rację.  Natomiast agencjom szukającym zleceniodawców mniej się spodoba to, że hotele mogą sobie robić doskonały PR nie powierzając tego rodzaju działań agencjom. Ba, PR robiony we własnym zakresie jest z reguły bardziej efektywny od robionego przez firmę zewnętrzną. Tu z kolei żachną się hotele: zatrudnienie każdego kolejnego pracownika, a w szczególności z doświadczeniem i z dyplomem co najmniej magistra, kosztuje. Pewnie, że kosztuje. Ale po pierwsze: brak PR też kosztuje. Tyle, że straty liczone są nie w pieniądzach zapisanych w budżecie, ale wirtualnych, czyli zyskach tzw. utraconych. No bo, jeśli dobremu PR-owcowi uda się odpowiednio nagłośnić fakt istnienia hotelu i przekonać potencjalnych gości i klientów biznesowych do jego niewątpliwie wyjątkowej, wyróżniającej się spośród konkurencyjnych obiektów oferty, to hotel może mieć więcej gości niż przed nagłośnieniem. Sprawa nie jest oczywiście taka prosta, bo ostateczny efekt jest wypadkową wielu złożonych działań marketingowych i efektu finansowego nie da się rozłożyć sprawiedliwie na wszystkie elementy biorące udział w tym procesie, ale…  Jeśli przyjmiemy, że hotel sprzedaje pokój za 120 złotych, to przy dwóch pokojach dziennie sprzedanych ponad normę spokojnie da się pokryć miesięczny koszt etatu PR-owca. Jeśli hotel będzie sprzedawał jeszcze o pokój więcej, to będzie to już czysty zysk.  A jak się przeliczy roczny koszt utrzymania takiego PR-owca, który niech choćby ulokuje tylko jedną dobra informację o hotelu w takiej np. „Polityce”,  na cenę całej kolumny reklamy w tym szacownym tygodniku, to bilans wyjdzie co najmniej na zero. Oczywiście ani hotel musi przyjmować PR-owca na etat, ani zatrudniać go na zlecenie. Poza naprawdę dużymi hotelami, w których pracownik dedykowany działaniom public relations ma codziennie naprawdę coś do roboty, w większości obiektów nie ma potrzeby zatrudniania takowego. W zupełności wystarczy do tego „piśmienna”, „wygadana”, obdarzona odrobiną intuicji i inteligencji osoba, która już w hotelu pracuje. Dodam, że uroda, czy raczej odpowiedni wygląd, mogą być dodatkowym atutem, bo trzeba Iiczyć się z faktem, że jej „twarz” też będzie czasem pracowała na wizerunek obiektu. I nie musi to być wcale dyrektor hotelu, czy szefowa sprzedaży. Wasz PR-owiec może być np. kierownikiem recepcji, gastronomii lub działu bankietów i konferencji. Ważne by znał specyfikę obiektu i był tak usytuowany w hierarchii zarządzania, by w „gorących” dla obiektu momentach, takich jak np. zbiorowe zatrucie, pożar, czy – odpukać – morderstwo, nie chował głowy w piasek, a samodzielnie lub po szybkiej konsultacji z dyrekcją, decydował o tym co może powiedzieć mediom, a co nie. Ale komunikacja w sytuacjach kryzysowych, to już wyższa szkoła PR-owskiej jazdy. Na szczęście nie  zdarzają się często. Na „co dzień” wystarczy elementarna znajomość zasad redagowania informacji prasowych i nieco bardziej gruntowna znajomość rynku i specyfiki pracy poszczególnych mediów, reguł rządzących przekazem i mentalności dziennikarzy. Wiedzę i odpowiednie umiejętności delegowany do kontaktów z mediami pracownik może posiąść sam, może też przejść odpowiednie przeszkolenie.
Lepiej, by przeszedł: specjalistyczne szkolenia nie są tak drogie, by nie zniósł ich budżet nawet małego obiektu.  Natomiast teoria połączona z codziennym zdobywaniem praktyki, powinna po kilku, kilkunastu miesiącach, dać specjalistę, którego działań obiekt nie będzie się wstydził i z którego pracy będzie miał realną korzyść. 
Ciąg dalszy niebawem.
© 2009-2023 Hotelarstwo. Istnieje od wieków.
Projekt & cms: www.zstudio.pl