Słynący z renesansowej, oryginalnej starówki oraz położenia na skarpie Sandomierz wraca do łask. Według wstępnych szacunków w ub.r. po raz pierwszy od końca lat 70. XX wieku, liczba turystów odwiedzających miasto przekroczyła 100 tys. Co zdecydowało o „skokowym” wzroście popularności miasta, które jeszcze 2-3 lata temu odwiedzało nie więcej niż 80 tys. turystów? Do wzrostu – i to w czasie kryzysu na rynku turystycznym – przyczynił się serial telewizyjny „Ojciec Mateusz”, kręcony w sandomierskich plenerach. „Śledzenie” ekipy filmowej przez przyjezdnych spowodowało zmianę przyzwyczajeń turystów, którzy do tej pory zwiedzali miasto przejazdem, spędzając w nim zaledwie kilka godzin. Według sandomierskich hotelarzy liczba korzystających z noclegów wzrosła w tym roku o 50 proc. w stosunku do roku 2008. Jednak ten wzrost pokazał niedostatki miasta: mało zróżnicowaną ofertę gastronomiczną oraz zbyt małą liczbę miejsc noclegowych, w tym tańszych. W mieście jest obecnie ponad tysiąc całorocznych miejsc w tym ok. 250 w 4 hotelach (3 kategorii 3* i 1 kategorii 1*). Wykorzystanie miejsc i pokoi w tych obiektach jest dwa razy wyższe niż średnia dla hoteli w województwie świętokrzyskim. Sandomierz wydaje się zatem najlepszym adresem w regionie świętokrzyskim dla inwestycji w obiekt noclegowy. I takie nowe inwestycje są planowane. Jednak może dziwić, że zwiększonego ruchu turystycznego nie chce wykorzystać lubelski Logo-Lift, który cztery lata temu rozpoczął budowę hotelu. Zaprojektowany przez sandomierską pracownię Inwestprojekt obiekt ma mieć 96 miejsc noclegowych, restaurację, 2 sale konferencyjne, basen, centrum SPA i...taras widokowy. Zakończenie budowy hotelu, który miał ubiegać się o cztery gwiazdki planowane było na II poł. 2008 r., jednak z powodu niedostatecznych środków inwestycja prace postępują bardzo wolno. Mówi się nawet o wystawieniu go na sprzedaż.

Na zdjęciach: zimowa panormama sandomierskiej Starówki oraz obiekt budowany przez Logo-Lift.