Hotelarstwo
Dzisiaj jest: Piątek, 19 Kwiecień 2024, imieniny Adolfa i Tymona
Szukaj w serwisie:    

Kurczą się polskie marki hotelowe   2014-04-15

Kurczą się polskie marki hotelowe
Fot. mw

Hotele DeSilva jednym ruchem pozbyły się niemal trzeciej części obiektów oraz 40 proc. pokoi działających w sieci. Z licznego niegdyś grona niemal 60 hoteli Orbis pozostały cztery, a właściwie już tylko trzy. Poza tym jedenaście Gromad, czternaście Diamentów, czternaście Qubusów… Hotele pozostałych polskich tzw. sieci można policzyć na palcach. To wszystko co zostało - i co powstało – z polskich marek hotelowych. Od biedy można jeszcze wspomnieć o porozumieniu marketingowym Polish Prestige Hotels & Resorts, które przez moment aspirowało do miana marki i w szczytowym okresie powodzenia miało niemal pół setki członków. Niestety, od kilku lat ich liczba utrzymuje się na poziomie ok. 35, co wydaje się potwierdzać obiegowy pogląd, że PPH&R, to zabawa we własnym gronie. Więcej obiektów, bo dokładnie pięćdziesiąt, miała w drugiej połowie pierwszej dziesięciolatki XXI w. sieć marketingowa Start Hotel rozwijana przez PUHiT SA. Jej założyciele doszli jednak do wniosku, że m.in. ze względu na niechęć właścicieli poszczególnych obiektów do ujednolicenia standardów obsługi i oferty, przedsięwzięcie staje się ślepym zaułkiem i zrezygnowali z jej rozwijania.
Zanim to jednak nastąpiło mocarstwowe plany rozwoju polskich sieci zaczęły rozgłaszać: Polska Izba Hotelarstwa oraz spółka Comfort Express. Joint venture PIH i przedsiębiorcy Jacka Jaruzelskiego funkcjonujący jako System Wypoczynku Rodzinnego Chaber zapowiadał powstanie pół tysiąca franczyzowych hoteli Chaber. Nieco tylko mniej ambitne plany spółki Comfort Express mówiły o powstaniu 400 modułowych hoteli przy stacjach benzynowych w ciągu dwóch lat. Dziś Chabra nie ma ani jednego, a w sieci Comfort działa kilka obiektów, które jednak z tymi zapowiadanymi, wspólnego mają bardzo niewiele.
Dynamicznie ongi rozwijająca się sieć Qubus Hotels (kapitał zagraniczny, nazwa też, jednak ze względu na zasięg terytorialny – występuje tylko w Polsce – jest niewątpliwie marką krajową, podobnie zresztą, jak „bliźniacza” marka Puro) wyraźnie przyhamowała a jedyne plany o jakich się mówiło ostatnio, to dość enigmatyczna zapowiedź budowy przez inwestora obiektów opartych o odmienną od Qubusa filozofię.
Niezbyt dynamicznie działają także dwie pozostałe krajowe marki, w których planach jest większy rozwój sieci, oparty o dzierżawę, franczyzę lub zarządzanie, czyli DeSilva i Focus.
Druga z nich ma obecnie sześć hoteli. DeSilva do połowy września miała siedem obiektów, jednak 16 września spółka Hotele De Silva wypowiedziała umowy na prowadzenie dwóch obiektów: Mikołajki Resort by DeSilva w Jorze Wielkiej k. Mikołajek i Mielno Resort by Desilva w Unieściu k. Mielna. Oba obiekty, które są powiązane kapitałowo w strukturach właścicielskich i zarządczych, dysponują łącznie 311 pokojami i 10 bungalowami.
„ (…) Przyczynami, które zmusiły nas do zrezygnowania z dalszego zarządzania działalnością obydwu obiektów był skrajny brak rzetelności biznesowej deweloperów w zakresie realizacji inwestycji budowy obiektów, ich wyposażania oraz warunków finansowania ich bieżącej działalności. Pomimo wielu rozmów, monitów i wezwań z naszej strony, do respektowania postanowień i warunków umów, sytuacja nie ulegała zmianie a jednocześnie ciągłe deklaracje przedstawicieli w/w spółek o poprawie sytuacji do dzisiaj pozostały obietnicami bez pokrycia. W efekcie sytuacja stała się tak trudna, że obiekty przede wszystkim nie zapewniały gościom standardów przewidzianych w zawartych umowach, a co za tym idzie Grupa DeSilva nie mogła oferować usług na poziomie, do którego goście są przyzwyczajeni w innych hotelach naszej sieci”, wyjaśnia Witold Ignatowski, prezes spółki Hotele De Silva. Spółka ma dziś w swej sieci 5 hoteli dysponujących 444 pokojami oraz dwa obiekty nieskategoryzowane z 55 apartamentami i pokojami. W przyszłym roku ma zostać otwarty hotel w Poznaniu dysponujący sześćdziesięcioma pokojami.
O ile jeszcze 2-3 lata temu istniała luka na rynku, w którą mogła się wcisnąć nowa rodzima, polska sieć hotelowa, rozumiana jako marka oferująca system rezerwacyjny, w miarę jednolity standard obsługi gości i wspierający sprzedaż działaniami marketingowymi, to obecnie wydaje się, że miejsca na takie przedsięwzięcie raczej nie ma. Czy zatem taka sieć nie powstanie już nigdy?
Paradoksalnie wydaje się, że być może za kilka lat „okienko” znów się otworzy. Np. gdy rynek nasyci się ofertami zagranicznych marek i przybędzie obiektów posiadających już doświadczenia z międzynarodowymi sieciami, czyli doceniających dobrodziejstwa działania w większej sieci, jednak nie wytrzymujących lub nie akceptujących ekonomicznych warunków takich rozwiązań. W przypadku prowadzenia obiektu na podstawie umowy franczyzowej, właściciel hotelu musi się liczyć z tym, że obroty hotelu wzrosną, jednak do sieci będzie musiał odprowadzić równowartość czwartej, a nawet trzeciej części przychodów wygenerowanych dzięki międzynarodowej marce. Wówczas, być może powstanie pomysł, by zarówno hotele, które opuszczą szeregi międzynarodowych sieci, jak i inne obiekty niezależne (w tym te, których oferty międzynarodowi operatorzy odrzucili), zjednoczyć pod wspólnym szyldem. Z pewnością sprzyjać temu będą dalsze zmiany technik i sposobów sprzedaży pokoi, będące m.in. konsekwencją rewolucji internetowej, która dokonała się w ciągu dwóch ostatnich dziesięcioleci. Jak na razie jednak, biorąc pod uwagę możliwość przeznaczenia relatywnie większych funduszy na promocję, w wyszukiwarkach i na pierwszych stronach portali rezerwacyjnych, dominują obiekty globalnych marek. I, choćby tylko to, daje im olbrzymią przewagę.
Zdjęcie: Apartamenty Zgoda (z lewej) oraz Hotel Wilanów w Warszawie, które Hotele DeSilva wydzierżawiły od spółki Dipservice.

© 2009-2023 Hotelarstwo. Istnieje od wieków.
Projekt & cms: www.zstudio.pl