Fot. Apsz

Zagraniczna nazwa hotelu, czy sieci nie zawsze oznacza, że skrywa się pod nią zagraniczny obiekt, czy międzynarodowa grupa hotelowa. Łacińskiego określenia „nomen omen”, według którego: w nazwisku tkwi wróżba, czy też: charakter objawia się w imieniu osoby, nie powinniśmy zawsze traktować dosłownie. Tak jest też m.in. w przypadku nazw niektórych hoteli, czy funkcjonujących na naszym rynku sieci lub grup hotelowych. Obcojęzycznych, głównie angielskich nazw przybywa, szczególnie po otwarciu Polski na świat i wejściu do Unii Europejskiej. Twórcy i właściciele wyposażają w nie swe obiekty, przede wszystkim ze względów marketingowych. Dla Polaków brzmią „egzotycznie” i sugerują w podtekście zagraniczny standard i poziom obsługi. Natomiast dla cudzoziemców brzmią bardziej swojsko, są zrozumiałe i łatwiej przyswajalne. Zagranicznymi ze względu na kraj pochodzenia, międzynarodowy charakter, a często i zaangażowany kapitał są bez wątpienia marki hoteli wchodzących w skład sieci takich, jak m.in.: Accor, Best Western International, Choice Hotels International, Groupe du Luvre, InterContinental Hotel Group, Hilton Worldwide, Hyatt Hotels Corporation, ibb Hotels, Marriott International, NH Hoteles, Orco/Ma Maison Hotels&Apartments, Rezidor Hotel Group, Scandic Hotels, Starwood Hotels&Resorts. Zagranicznymi markami ze względu na zasięg terytorialny ograniczony do obszaru Polski, nie są natomiast sieci i grupy noszące nazwy lub należące do m.in.: B&D Hotels Best Eastern, Hotele DeSilva, Focus/Immobile, Qubus Hotel Management, RT Hotels, czy Sirbud Minari. Wbrew nazwie i "japońskim" kapsułom noclegowym, czysto polski jest również Wilson Hostel. Są to sieci lub spółki krajowe, mimo, że w niektórych z nich udział kapitału zagranicznego jest znaczący. Więcej o funkcjonujących w Polsce sieciach i grupach hotelowych (a także Wilson Hostel) w styczniowym i lutowym numerze magazynu HOTELARSTWO.
Na zdjęciu: GABA - hotel, to czy bufet? Sieć to zagraniczna, czy polski obiekt?