Hotelarstwo
Dzisiaj jest: Piątek, 26 Kwiecień 2024, imieniny Marii i Marcelego
Szukaj w serwisie:    

Wolnoamerykanka, czyli ceny w hotelach w Polsce   2011-09-22

Wolnoamerykanka, czyli ceny w hotelach w Polsce
Fot. apsz
Na ceny w hotelach narzekają i goście, i hotelarze.
Dla jednych zawsze będą za wysokie, a dla drugich zawsze będą za niskie. Niezależnie od kategorii obiektu, standardu świadczonych usług, lokalizacji i sezonu. Jeśli jednak, tak jak w Polsce, średnia cena za sprzedany pokój w hotelu systematycznie maleje, to winy za to nie ponoszą goście, ale sami hotelarze. Bo zmienna koniunktura gospodarcza, która stosunkowo szybko znajduje odzwierciedlenie w skłonności, czy też możliwościach odbycia podróży i odbija się na liczbie noclegów, to jedno. Drugim, ważniejszym czynnikiem jest wykorzystywanie niższych cen, jako podstawowego narzędzia walki konkurencyjnej o gościa.
Przyglądając się cenom w polskich obiektach hotelowych, trudno przyporządkować ich poziom określonemu standardowi, kategorii. A to przecież wysokość ceny za pokój decyduje o przynależności hotelu do tego, czy innego segmentu.
Tak dzieje się przynajmniej na rozwiniętych rynkach.
Np. firma badawcza Smith Travel Research, rozróżnia następującą segmentację cenową kategorii hoteli:
  • segment Luxury – najwyższe 15 proc. średniej ceny pokoju,
  • segment Upscale – kolejne 15 proc. średniej ceny pokoju,
  • segment Mid-Price – środkowe 30 proc. średniej ceny pokoju,
  • segment Economy – kolejne 20 proc. średniej ceny pokoju,
  • segment Budget – najniższa cena: pierwsze 20 proc. średniej ceny pokoju.
Taki „piramidkowy” schemat, co podkreśla STR, dotyczy jednak tylko rozwiniętego i ułożonego rynku amerykańskiego. Rynek europejski wygląda nieci inaczej, a polski… zupełnie inaczej.
Wydaje się, że z Ameryki to Polska ma co najwyżej „wolnoamerykankę”, która panuje na części rynku noclegowego. Szczególnie w jego nie skategoryzowanej części i na obszarach wyjątkowo atrakcyjnych pod względem turystycznym w sezonie.
Chodzi przede wszystkim o wybrzeże bałtyckie latem, bo w górach sytuację powoli uregulował sam rynek. Po części takie zjawisko występowało w Poznaniu w okresie targów, ale ponieważ liczba dni targowych systematycznie maleje, to i ten rynek zaczyna obumierać, czyli oczyszczać się z tzw. kwater i apartamentów. Przede wszystkim ze starszych i okazyjnych, bo nowe oferują zazwyczaj niższe ceny i dobry standard.
Na rynku skategoryzowanych hoteli też mamy do czynienia z dużą dowolnością z bardzo wyraźnym zachodzeniem na siebie poszczególnych segmentów pod względem ceny. Dużą śmiałością byłoby podzielnie rynku na dwa segmenty: komfortowy i luksusowy, czyli hotele o standardzie 4 i 5 gwiazdek, które zwykle oferują dwuosobowe pokoje w przedziale 300 – 600 i więcej złotych za noc oraz ekonomiczny, czyli hotele 1,2 i 3-gwiazdkowe, które mieszczą się w przedziale cenowym 100-300 zł.
Śledząc ceny trudno oprzeć się takiemu właśnie skojarzeniu, bo w Polsce ceny determinuje przede wszystkim popyt i lokalizacja. Standard, rodzaj i wielkość obiektu wydają się być czynnikami drugorzędnymi. Szczególnie w dobie revenue management. Czy tak jest w rzeczywistości?
Zapraszamy, przede wszystkim prenumeratorów „Hotelarstwa” na wykład Jacka Piasty „Strategia cenowa w obiekcie noclegowym, szczególnie podczas wzmożonego ruchu turystów w okolicy hotelu (imprezy masowe). Jeden sezon czy dwa sezony?”, który odbędzie się w ramach seminarium „Jak zarobić na biznesie hotelarskim?”.
Szczegóły.  
© 2009-2023 Hotelarstwo. Istnieje od wieków.
Projekt & cms: www.zstudio.pl