Fot. apsz |
Takiego mebla w hotelowym lobby nie powstydziłby się ani Conrad Hilton, ani J.W. Marriott, ani Berthold Kempinsky (oczywiście gdyby wiedział, że kiedyś jego nazwiskiem nazwą hotel, a potem sieć hotelową), ani nawet Sam Orbis.
Mebel, na który niespodziewanie natknęła się Redakcja „Hotelarstwa”, w jednym z podrzędnych, warszawskich składów meblowych, to istna perełka. Perełka, która sama nie wymaga oszlifowania, ale nada szlif i powiew Wielkiego Świata nawet najbardziej topornemu, zepsutemu przez współdziałanie niedouczonych architeków i projektantów wnętrzu.
I to za jedyne 860 PLN.
Przecież to prawie darmo!
PS.
De gustibus non disputandum est, czyli o gustach się nie dyskutuje. Nie dyskutujmy więc, nie krytykujemy, a promujemy. Promujemy otwarcie, z serca, z zachwytu a nie pod kryptoreklamowym płaszczykiem, o co się najczęściej posądza media, a media branżowe w szczególności.
Najgorzej, że najczęściej posądza się je słusznie.
Czytelnicy! Czytajcie więc i oglądajcie uważnie, i krytycznie.
|