Fot. apsz |
Moda ta, jak większość gastronomicznych „usprawnień”, rozprzestrzenia się na razie w Stanach Zjednoczonych, jednak nie powinniśmy mieć złudzeń: do Europy dotrze szybciej niż można by się spodziewać.
Hudson Hotel w Nowym Jorku, należący do Morgans Hotel Group otworzył niedawno Hudson Common, nowoczesne połączenie piwiarni z fast foodem, w którym goście mogą zamówić i hamburgery, i tosty. IHG Holiday Inn Resort Los Cabos ma restaurcję La Terraza podającą taco, lokal w Eventi Hotel w Nowym Jorku serwuje kanapki, burgery i shakes, posiłki z tacos serwuje również hotel Indigo Alamo w San Antonio.
„USA Today”, który przedstawia nowy trend nie tylko podaje kilka przykładów, ale próbuje również dociec źródeł nowej mody.
Hudson Riehle, wiceprezes ds. badań w National Restaurant Association, mówi dziennikowi, że przemienianie hotelowych restauracji w jadłodajnie jest konsekwencją tego co dzieje się w całej branży restauracyjnej. A 70 proc. ruchu restauracji generują potrawy na wynos lub „z dostawą.” I dodaje: „Gastronomia hotelowa, nie jest tym czym była 10, czy 20 lat temu, podobnie jak cała branża nie jest taka jak kiedyś. Jednym z najważniejszych czynników sprzedaży branży gastronomicznej, podobnie zresztą jak i usług noclegowych, jest wygoda.”