Fot. apsz |
W ten sposób właściciel budynku coś tam zarabiał zmniejszając straty generowane przez nieruchomość. Inni poszli za jego przykładem, bądź zarabiając po kilkanaście dodatkowych tysięcy miesięcznie, bądź wymieniając barterowo megapłaszczyny na mniejsze billboardy z reklamami hotelu i w ten sposób rekompensując sobie niedostatki budżetów reklamowych.
Faktem jest, że mega billboardy na budynkach hoteli wrastają w krajobraz stolicy – a szczególnie jej centrum - na tyle, że powoli przestają razić. I to nie tylko mieszkańców, ale także miejskich architektów i konserwatorów zabytków. Natomiast rażą i będą razić każdego przyjezdnego. I to niezależnie od tego, czy przyjedzie na Euro 2012, czy tylko w sprawach biznesowych.
Więcej: Hotel, to, czy słup reklamowy?