Fot. Apsz

Tyle zostało z zabytkowej, wybudowanej pod koniec XIX wieku w Warszawskiej Stoczni Rzecznej Maurycego Fajansa, pływającej przystani, która do lat 60. służyła w Warszawie, jako przystań statków pasażerskich. Kilka lat temu fundacja „Ja Wisła”, kupiła unikatową barkę od obywatela Szwecji, który chciał wywieźć zabytek z Polski. Mimo wielu starań, jak na razie, nie udało się uratować zabytku. Pełny koszt renowacji, a właściwie odbudowy jednostki szacowany był przed zatopieniem na ok. 1 mln zł. Osadzona od wielu lat na dnie Portu Praskiego barka została jakiś czas temu, nakładem przede wszystkim pracy i pasji, doprowadzona do pływalności. Podczas obecnej powodzi, pogrążyła się jednak na dnie. „Obiekt” wypatrzyliśmy przy okazji obserwacji niedzielnej akcji ratowniczej po przerwaniu wału odgradzającego Port Praski od położonych niżej terenów Pragi w okolicy ul Kępnej i Krowiej. Dlaczego wspominamy o barce? Jednym z wcześniejszych – ale trzeba przyznać: również „luźniejszych” - pomysłów uratowania zabytku, była adaptacja na stojący na wodzie obiekt noclegowy. Barka leży w odległości kilkudziesięciu metrów od załatanej, na szczęście, wyrwy w wale przeciwpowodziowym. Nie jest to – niestety – jedyny zabytek, który ucierpiał w wyniku powodzi.
Na zdjęciach: dach zatopionej barki, ciężka amfibia podczas wydostawania się z terenu portu od ulicy Sokolej, barka w Porcie Praskim - rok 2008. W czasie, gdy w Porcie Praskim trwała akcja ratunkowa na położonym 300 metrów dalej i tworzącym niegdyś jeden akwen z wodami obecnego Portu Jeziorze Kamionkowskim trwa weekend,a wody jest tylko o kilkadziesiąt centymetrów więcej niż zwykle. Gdyby wały puściły wodą zagrożony mógłby zostać dwugwiazdkowy hotel Dedek Park położony w Parku Skaryszewskim, opodal jeziora.  

Fot. Apsz

Fot. Apsz

Fot. Apsz