Hotelarstwo
Dzisiaj jest: Wtorek, 23 Kwiecień 2024, imieniny Jerzego i Wojciecha
Szukaj w serwisie:    

Śniadanie dla podróżnego?  2019-01-19

Śniadanie dla podróżnego?

Polacy często podróżują służbowo. Wiele z tych podróży odbywa się samochodami. Sprzyja temu rozwój dróg, nie tylko autostrad i dróg ekspresowych, jaki nastąpił na przestrzeni ostatnich 7-8 lat ale także dróg lokalnych. I słaba oferta kolejowo-lotnicza. Do wielu miejsc w Polsce da się szybko dojechać wyłącznie samochodem. W dodatku wiele podróży rozpoczyna się 'bardzo bladym' świtem - szczególnie w ciepłych porach roku, gdy tylko się rozwidnia. Wielu z rozpoczynających podróż nie zjada śniadania w miejscu z którego wyrusza, czyli w domu lub w hotelu, bo jest zbyt wcześnie. Wielu z nich zjadłoby śniadanie po drodze. Ile mają możliwości? Niewiele.

Ponieważ sam dużo podróżuję po Polsce i część z moich podróży rozpoczyna się - niestety - o 4, 5 rano, to mam okazję obserwować obyczaje śniadaniowe podróżujących rodaków. Gdzie można zjeść ciepłą strawę a konto śniadania o 7 czy 8 rano, będąc w podróży służbowej samochodem?

 

 

Stacja paliw
Na stacji paliw. Dobrej stacji paliw. Można zjeść śniadanie. Czyli za niecałe 6 złote zjeść można podstawowego, smacznego hot-doga w dobrej bułce. Doświadczenie pokazuje, że zestaw śniadaniowy na stacji paliw to dwa hot dogi i duża, dobra kawa. Koszt zestawu? Cirka dwadzieścia złotych. Jeśli śniadanie ma być solidne to nieco pod trzydzieści złotych. Da nam to poczucie sytości i pozwoli ruszać w dalszą drogę.

Przydrożne bary dla odważnych lub zdesperowanych
Są też przydrożne bary otwarte 24 godziny na dobę. O siódmej rano, w śmierdzących żurkiem, czosnkiem, piwem, a przede wszystkim papierosami wnętrzach można dostać: żurek, szaszłyk, fasolkę po bretońsku, bigos, ale też jajecznicę. Kawę przemilczmy. Otwarty całą dobę przydrożny bar to wariant dla tych, którzy za jajecznicę i kawę zapłacą 10 złotych: jajecznica 6 zł, bułka świeża 1 zł, 'kawa' 3 zł, cukier do kawy gratis. Zdarzają się także bary nieśmierdzące, co gwoli rzetelności należy napisać.

Restauracja po drodze? W samo południe.
Restauracje 'po drodze' otwierają się około godziny dziesiątej lub dwunastej, więc dla człowieka, który prowadzi samochód od wczesnego świtu o pustym żołądku - to już późno. Tym bardziej, że otwarcie restauracji często nie oznacza gotowości kuchni do pracy: 'Kucharka przychodzi na dziesiątą. Ona teraz towar przyjmuje. Jajecznicę? No, gdzieś za pół godziny może zrobić, wie pan'.

Niezawodny McDonald's
Są też restauracje McDonald’s. Czasami przy stacjach paliw, czasami po prostu przy drodze w mieście, przez które się przejeżdża. Kilka lat temu McDonald’s zaczął podawać w swoich restauracjach w Polsce 'śniadania'. Zdiagnozował lukę i ją wypełnił. Śniadanie oznacza hamburgera czy tortillę z dołożoną do środka jajecznicą (obok mięsa, sera, pomidora, sałaty i co tam jeszcze jest w standardowym burgerze) ale jest i bułka z jajkiem sadzonym i tost. Oferta nazywa się śniadaniową i jest jedyną podawaną od świtu do 10.00 - 11.00 zależnie od restauracji.
Koszt zestawu z kawą? Dwadzieścia kilka do trzydziestu kilku złotych.
Można oczywiście zjeść dwa najtańsze hamburgery i wypić mała kawę, wydawszy 12-13 złotych.

Gdzie jeszcze można by zjeść śniadanie?
W wielu, wielu miejscach są jeszcze hotele. W każdym od 6.00, 6.30 najpóźniej 7.00 rano podaje się śniadania. Część hoteli stoi przy trasach, drogach i ulicach tranzytowych. Na widoku. Z restauracją. Otwartą od świtu, bo podającą śniadania gościom hotelowym.

Dlaczego więc nie zatrzymać się na śniadanie w hotelu? Szybko dostępne i prawdopodobnie smaczniejsze niż w barze czy na stacji paliw.
Dwa 'ale'. Ale ile kosztuje śniadanie w hotelu? Kogokolwiek by spytać, odpowiedzią najczęściej są zdziwione oczy:
'Śniadanie w hotelu? To można wejść na śniadanie z ulicy? Ale to musi kosztować! Śniadania w hotelach są na pewno bardzo drogie!'
I tak oto część hoteli w Polsce traci szansę na udział w rosnącym rynku klientów, jakimi mogliby być 'goście śniadaniowi'.

Jak to robią we Wiedniu?
Gdy w czasie wakacji zatrzymałem się w trzygwiazdkowym hotelu w Wiedniu, w dzielnicy poza ścisłym centrum, to przez kilka dni co rano obserwowałem ten sam widok: do hotelu na śniadanie przychodzili mieszkańcy. Nie korzystali z bufetu śniadaniowego, bo ten kosztował 25 €. Drogo nawet jak dla Austriaków.
Wybierali za to gotowy zestaw śniadaniowy z kawą lub herbatą. Kosztujący 13 € - niewiele ponad połowę ceny bufetowego śniadania.
W zamian za tę cenę otrzymywali sute i smaczne śniadanie. Pieczywo, wędlinę lub ser i wybrane danie gorące.

A jak to robią w Madrycie?
Tak jak we Wiedniu. Do hotelowej restauracji przychodziło z ulicy wielu klientów na śniadanie. Nie decydowali się na bufet śniadaniowy za 28 € a na gotowy zestaw śniadaniowy ze śniadaniowego menu, gdzie ceny zależnie od zawartości zestawu wahały się między 12 € a 18 €. Codziennie chętnych było tylu, że na stolik musieliśmy z córką czekać.

A tymczasem w Sokolnikach
I oto, podróżując do Poznania przez Wrocław, w miejscowości Sokolniki, dzięki starszej kobiecie, która wtargnęła mi z rowerem przed samochód, przez co musiałem gwałtownie hamować - wyhamowałem obok idiotycznie, bo niewidocznie dla kierowców umieszczonego banera, Baner ten reklamował ni mniej ni więcej tylko 'Śniadanie w podróży'.
Standardowe śniadanie kosztowało wówczas w hotelu Pałac Sokolniki 32 zł (wg oświadczenia recepcjonistki). Bez napojów, które są płatne dodatkowo. Ale 'śniadanie w podróży' to był wtedy wydatek 20 złotych. W tej cenie otrzymywaliśmy:

  • śniadaniowe danie gorące
  • wybór pieczywa i masło
  • kawę lub herbatę, dodatki.

Wyboru można było dokonać spośród kilku zestawów, w ramach specjalnej karty menu.
Jajecznica którą wybrałem, okazała się być rzetelną porcją usmażoną na szynce. Pieczywo świeżutkie i tylko kawa byłaby fatalnym zgrzytem, bo w zestawach oferowana jest kawa ... rozpuszczalna. Na szczęście uprzejma kelnerka przygotowała mi kawę taką, jak należy czyli z ekspresu. Do pełnej satysfakcji śniadaniowej zabrakło mi jedynie kilku plasterków pomidora na talerzyku - dla dopełnienia śniadaniowego zestawu.

Tak oto, będąc w podróży, w eleganckich wnętrzach, mając do dyspozycji bezpieczny parking, komfortową toaletę z pachnącym mydłem, a przede wszystkim elegancką restaurację - zjadłem satysfakcjonujące śniadanie za cenę niewiele wyższą niż 'zestaw śniadaniowy' (2 hot dogi i kawa) na stacji benzynowej. O miłej kelnerce, która sprawnie mnie obsłużyła, już nie wspominam. Świetny pomysł.

Nieprzyzwoicie drogie hotelowe śniadania są przeszkodą
Hotelowe śniadania należą do nieprzyzwoicie drogich. 30, 40 - 50 i więcej złotych to ceny, za jakie hotele trzygwiazdkowe oferują śniadanie. Oczywiście cztero- i pięciogwiazdkowe winszują sobie więcej, bywa że 80 -120 złotych od osoby.
Gdy śniadanie jest wliczone w cenę noclegu to klientowi nie robi to różnicy. On tej ceny nie widzi. Zresztą, w większości hoteli tzw. cena rozliczeniowa śniadania jest niższa niż cennikowa cena śniadania. O 20-25% niższa. I wystarczy zapytać personel w tych hotelach, w których śniadanie należy dodatkowo dokupić - o ile spadła tam ilość wydawanych śniadań w porównaniu do czasów, gdy śniadania byłz obligatoryjnie wliczone w cenę noclegu. Od 30 do 70 proc., w zależności od położenia, typu i klasy hotelu.

Cena gotowości
Czemu goście tak często rezygnują ze śniadań jeśli mają taką możliwość? Bo są one najnormalniej nazbyt drogie. Czasami nawet w przypadku delegacji i firmy-pracodawcy, który de facto za zakwaterowanie płaci.
Po co więc zadawać sobie trud i szukać nowych klientów na śniadania? Jeśli nie ma takiej potrzeby - to nie ma.
Ale są klienci, klienci dla pewnej grupy hoteli w Polsce. To klienci, którzy codziennie rano przemierzają Polskę samochodami. I to klienci mało czuli na sezonowość. Jeżdżą bez względu na porę roku, bo tego wymaga interes ich firmy. I jest ich z roku na rok coraz więcej.
Czy kupią hotelowe śniadanie za 30-40 złotych i więcej? Nie.
Więc za ile kupią śniadanie? Za 20 złotych. Za 20 złotych? To po co komu taki klient?

W hotelu w Wiedniu lokalni klienci śniadaniowi stanowili połowę uczestników śniadania. W hotelu w Madrycie - zdecydowanie ponad połowę.
Że w hotelu w mieście, przy drodze tak nie będzie? Być może. Ale każdy klient na śniadanie 'z drogi' nic hotelu nie kosztuje.

  • Kucharze i tak są w pracy
  • Kelnerka także i tak jest w pracy
  • Światło się świeci, ogrzewanie grzeje lub klimatyzacja chłodzi

Koszty i tak są, bo są związane z wydawaniem śniadań gościom nocującym w hotelu. Więc każdy klient na śniadanie 'z ulicy' jest ekstra. Przynosi ekstra pieniądze. A nie wymaga dużych nakładów: wydrukowania kilku sztuk menu śniadaniowego, przeznaczenie dla nich stolika, dwóch w restauracji - jak najdalej od bufetu śniadaniowego.
Konieczna jest reklama. I to wyjątkowo nie internetowa, a klasyczne banery. Banery wiszące tak, by widzieli je kierowcy przejeżdżający obok hotelu. Być może plansza, tablice. Kierowca musi zobaczyć 'ofertę śniadaniową' mając na to kilka, kilkanaście sekund i czasami niemały ruch na drodze.
Jeżeli hotel konsekwentnie będzie promował swoją ofertę 'śniadań w podróży. Jeżeli cena nie przekroczy ekwiwalentu 'dwóch hot-dogów i dużej kawy na orlenie' czyli magicznych 20 zł. A za tę kwotę będzie można zjeść ciepłe danie z dodatkami i świeżym pieczywem do syta i napić się dobrej kawy.
To z czasem może okazać się, że 50 proc. klientów na śniadanie w takim hotelu - to klienci nienocujący w hotelu. Warto? Warto.

Zestaw z ciepłym daniem
Jajecznica z 3 jaj na szynce, masło, dżemik, koszyczek pieczywa: dwie bułeczki, kilka kromek chleba, 4 plasterki pomidora. Do picia: dobra kawa lub herbata. Do tego - szklaneczka soku pomarańczowego, jabłkowego lub woda.
A jeśli nie jajecznica, to co? Kanon polskich śniadań: dwie, trzy kiełbaski frankfurterki (nie parówki!), omlet, jajka sadzone na boczku.
Takie 4 zestawy w zupełności wystarczą. Rotuje danie ciepłe, a wszystkie pozostałe składniki zestawu śniadaniowego pozostają bez zmian. Warunkiem jest, że śniadaniem nasyci się głód, by nie pisać, że się człowiek naje. Wielkość zestawu ma być taka, by zjadłszy ostatnią kromkę chleba z masłem i dżemem i wypiwszy sok - każdy poczuł błogą sytość.

Autor: Jacek Piasta 2019 | jpiasta@e-hotelarstwo.com

© 2009-2023 Hotelarstwo. Istnieje od wieków.
Projekt & cms: www.zstudio.pl