Fot. hospitality-on.com |
„Hotelarze, którzy zawarli umowy z partnerami on-line mają teraz wrażenie, że włożyli palce w maszynę, która stopniowo je zjada. Równowaga nie jest utrzymywana i wielu z tych, którzy podpisali takie umowy znalazło się w sytuacji glinianego garnka, który staje naprzeciw garnka żelaznego. W wielu przypadkach negocjacje z portalami zostają ograniczone do prostego wyboru: bierzecie, albo nie bierzecie”, pisze w barwny sposób Georges Panayotis, hotelarz i prezes firmy badawczej prezes MKG Group w artykule zamieszczonym „Booking, Expedia, Trivago.... the sequel” zamieszczonym na portalu www.hospitality-on.com.
Jego zdaniem, nawet jeśli pominie się wysokość prowizji dla portali, która staje się dużym obciążeniem finansowym dla hoteli, to i tak pozostanie jedno fundamentalne pytanie: Kto jest właścicielem klienta? Portal rezerwacyjny przez który dokonał rezerwacji, czy hotel, który gościa u siebie przyjmuje? Portale i hotele mają swoje, odmienne interpretacje odpowiedzi.
Tymczasem dla hoteli jest to problem zasadniczy, ponieważ uznanie, że właścicielem klienta jest portal, czy portale rezerwacyjne, może to doprowadzić do przeniesienia rzeczywistej wartości firmy i spadku wartości nieruchomości w momencie sprzedaży lub wyceny. Tymczasem już mówi się o przyszłościowych programach lojalnościowych, specyficznych dla każdego serwisu internetowego, co może doprowadzić do jeszcze większego rozluźnienia bezpośrednich powiązań między klientem a obiektem noclegowym.
Więcej w materiale „Booking, Expedia, Trivago.... the sequel”, wraz z petycją, pod którą mogą się podpisać hotelarze, którzy są za współpracą z portalami rezerwacyjnymi, jednak opartą na zdrowych, zrównoważonych stosunkach.
O cieniach współpracy hoteli z portalami rezerwacyjnymi mówi się ostatnio coraz częściej. Nikt nie kwestionuje skuteczności tej formy sprzedaży, jednak coraz częściej mówi się o konieczności dywersyfikacji kanałów sprzedaży, i o zbyt wysokich prowizjach, jakie kosztem hoteli, pobierają portale.
Thomas Magnuson, prezes Magnuson Hotels i założyciel niezależnego portalu rezerwacyjnego Global Hotel Exchange, uważa że portale rezerwacyjne podnoszą w sposób nieuzasadniony wysokość prowizji, co prowadzi do niższych cen realnych osiąganych przez hotele, a zatem i niższych wpływów. Zdaniem Magnusona stawki portali sięgają już 30 proc. przychodów na pokój, w wyniku czego tylko w USA hotele tracą 8 mld USD rocznie.
Odpowiedzią na coraz droższą ofertę dużych portali rezerwacyjnych jest też wejście na rynek na początku br. Roomkey, portalu rezerwacyjnego utworzonego przez sześć największych sieci hotelowych.