Fot. E. Gałązka |
Zwrócił uwagę na zawyżanie cen przez hotelarzy w kilku miastach, w których odbywały się duże imprezy sportowe. Gdy podczas Euro 2004, w portugalskim mieście Faro noclegi w hotelach podrożały kilkakrotnie, kibice na miejsce zakwaterowania wybrali położoną opodal Sewillę, w ktorej ceny nie uległy zmianie. Przedstawiciel spółki PL.2012 szacuje, że w dniu meczu hotele mogą spodziewać się 100-procentowego obłożenia. W trakcie trwania turnieju, gdy nie będzie w danym mieście rozgrywane spotkanie, frekwencja spada do ok. 70 procent, pisze http://www.sport.pl/.
Pełny materiał zamieszczony został pod linkiem: www.sport.pl/sport/1,65025,8543229,ME_2012__EURO_ogromna_szansa_dla_polskich_hotelarzy.html
Naszym, skromnym („Hotelarstwa”) zdaniem, reprezentant spółki Euro 2012 zbyt optymistycznie podchodzi do cen noclegów podczas imprezy. W stosunku do cen realnych, realizowanych obecnie byłby to wzrost o niemal 100 proc., a przecież cen hotelarze nie powinni przesadnie zawyżać. Podczas analizowanych przez „H” dużych imprez sportowych odbywających się w dużych miastach europejskich, poza wyjątkami, satysfakcjonujące, czy nawet bliskie 100-proc. wykorzystanie pokoi osiągano przy wzroście cen o ok. 50 proc. Musimy pamiętać, że Polska jest postrzegana jako kraj tani, a dużo większa niż w innych krajach, pozahotelowa baza noclegowa (też często o dobrym standardzie) nawet przy 100-proc. wzroście cen, będzie w stanie zaoferować noclegi za kwotę oscylującą wokół 50 euro.
Na zdjęciu: Hotel do połowy pełny, czy hotel do połowy pusty? Hotel andel’s w Łodzi.