Hotelarstwo
Dzisiaj jest: Czwartek, 25 Kwiecień 2024, imieniny Marka i Jarosława
Szukaj w serwisie:    

Hotelarz nie grabarz, nie zawsze zarabia  2010-04-22

Hotelarz nie grabarz, nie zawsze zarabia
Fot. Apsz
- Na kryzys to odporne są tylko lekarstwa i nagrobki. Ludzie umierają, czy chcemy czy nie – odpowiedział jeden z hotelarzy, na zadane przez "Hotelarstwo" jeszcze w marcu br., pytanie dotyczące odporności branży na kryzysy.  Wydarzenia z kwietnia absolutnie potwierdzają ten pogląd. Faktycznie hotelarz nie grabarz, nie zawsze zarobi. Jednak w przeciwieństwie do grabarzy, do hotelarzy „klienci” wracają. Właściciele obiektów noclegowych w Krakowie ostrzyli sobie zęby na wysokie zarobki w trakcie uroczystości pogrzebowych pary prezydenckiej na Wawelu.  Do Krakowa miało zjechać 96 oficjalnych delegacji państwowych, w tym USA z prezydentem  Barackiem Obamą na czele. Liczbę gości, którzy odwiedzą Kraków w 17 i 18 kwietnia szacowano nawet na milion. Ostatecznie, przede wszystkim z powodu ograniczenia ruchu lotniczego nad Europą będącego następstwem chmury wulkanicznej z Islandii, przyjechały  24 delegacje i znacznie mniej gości. Podczas gdy jeszcze na początku tygodnia poprzedzającego uroczystości żałobne miejsca w obiektach noclegowych rezerwowano, jak świeże bułeczki i kwestią nie były wyższe niż zazwyczaj ceny, to w sobotę okazało się, że liczba wolnych pokoi w wielu hotelach zwiększyła się z 50-10 do 40-50 proc. Spadły też ceny. 13 kwietnia pokój w hotelu Royal (Grupa Hoteli WAM, 3 gwiazdki, ul. Świętej Gertrudy, ok. 200 metrów od wzgórza wawelskiego) oferowano za 3 tys. zł, w sobotę wiele pokoi było pustych, a ceny wróciły do normalnego poziomu. Nie „obłowili” się również mieszkańcy Krakowa, którzy oferowali wynajęcie pokoi „z widokiem na pogrzeb” we własnych mieszkaniach za 900, 2000, czy ponad 2000 tys. złotych za dobę. Z braku popytu na tego typu oferty wielu Krakowian i przedsiębiorców hotelarskich zakończyło weekend 16-18 kwietnia z uczuciem poważnego niedosytu. A Kraków, chociaż się przy okazji uroczystości żałobnych dodatkowo wypromował, to w pamięci wielu turystów pozostanie, jako miasto drogie.
Chmura pyłu wulkanicznego nad Europą przysporzyła kłopotów nie tylko liniom lotniczym, ale i hotelarzom. Wprawdzie wielu gości z powodu „uziemienia” samolotów przedłużyło swe pobyty, jednak z powodu braku komunikacji wiele osób nie doleciało na planowane wcześniej imprezy i konferencje. W związku z tym część z nich została odwołana i hotele nie zarobiły. Niektóre sieci, np. Starwood, potrafiły się w tym zamieszaniu  „znaleźć” i ogłosiły, że nie będą brały pieniędzy za imprezy nie zorganizowane i odwołane rezerwacje. Dzięki temu wprawdzie nie zarobią, ale nie stracą klientów biznesowych, a być może nawet uda im się zyskać więcej ich sympatii i mocniej związać ze sobą. W ciągu ostatniego tygodnia odwołano ok. 55 z 78 tys. planowanych rejsów lotniczych nad Starym Kontynentem. Szacuje się, że z powodu wymuszonego postoju samolotów linie lotnicze tracą 200 mln USD dziennie.
Fot: W wielu hotelach, z powodu chmury wulkanicznego pyłu wędrującego po niebie nad Europą, odwołano planowane wcześniej imprezy.
© 2009-2023 Hotelarstwo. Istnieje od wieków.
Projekt & cms: www.zstudio.pl