Fot. Apsz |
Raport, który w części bazuje na poddanych analizie danych Głównego Urzędu Statystycznego, podaje liczbę 6,9 tys. obiektów noclegowych zbiorowego zakwaterowania i 606,9 tys. miejsc noclegowych w tego typu obiektach. Przedstawiciel „Hotelarstwa” zapytał Krzysztofa Łopacińskiego, na ile szacuje to co nie jest w raporcie ujęte, czyli łączną liczbę miejsc noclegowych wliczając szarą strefę, która przecież w żadne "twarde" liczby ująć się nie da. „Łącznie z kwaterami, gospodarstwami agroturystycznymi i „szarą strefą”, w Polsce może być około miliona, a może nawet więcej miejsc noclegowych” – powiedział dr Krzysztof Łopaciński. Przypomnijmy, że „Hotelarstwo” szacuje „szarą strefę”, czyli nie notowane i nie zgłaszane do ewidencji gmin, czy powiatów, łóżka, które są wynajmowane turystom na co najmniej 160-180 tys. miejsc. W raporcie „Rynek Hoteli w Polsce 2009 – Inwestycje” wydanym w ub. r. przez Instytut Hotelarstwa, ostrożnie szacujemy łączną liczbę miejsc noclegowych w Polsce na 900 tys.. W szacunkach tych uwzględniamy obiekty zbiorowego zakwaterowania (czyli, zarówno hotele, jak i inne obiekty typu hotelowego), hostele, kwatery prywatne i agroturystyczne, apartamenty oraz „szarą strefę”. Wspominamy o tym w kontekście dyskusji (mamy nadzieję, że już zamkniętej) o tym czy wystarczy miejsc noclegowych na Euro 2012, czy nie. Wystarczy, tylko w rachubach należy „doszacować” rynek i uwzględnić w nich wszystkie realnie istniejące miejsca noclegowe. Jeśli już wspomnieliśmy o raporcie „Rynek Hoteli w Polsce 2009 – Inwestycje”, to raport Instytutu Turystyki i „Wiadomości Turystycznych”, w części dotyczącej inwestycji hotelowych, przytacza zawarte w nim dane dotyczące nakładów inwestycyjnych. Oczywiście jest nam miło, że najlepsza i działająca najdłużej na rynku instytucja zajmująca się badaniami rynku turystycznego docenia pracę i wiedzę zespołu „Hotelarstwa”.
Tegoroczna edycja raportu Instytutu Turystyki jest, w porównaniu z poprzednimi, wzbogacona o rozbudowaną część międzynarodową, która, czy to przez porównania, czy ukazanie wskaźników innych krajów Europy „osadza” polski rynek hotelowy w realiach rynku międzynarodowego.
Przy pewnych niedoskonałościach danych GUS, na których raport jest w części oparty (ale w przeciwieństwie do innych raportów opartych na tych danych: przetworzonych i opatrzonych komentarzem, a nie opisem danych zawartych w tabelkach – co często czynią autorzy podobnych publikacji obecnych na rynku), jest to pozycja warta polecenia. Natomiast co do „niedoskonałości” danych GUS-u(np. ubiegłoroczna wpadka z liczbą hoteli o standardzie 5 gwiazdek w Warszawie, która często było komentowana w ten sposób: jeśli GUS błądzi w tak oczywistej sprawie, to jakże traktować szczegółowe dane pochodzące z rejonów bardziej odległych od stolicy?), to przyjmując że są, należy wziąć pod uwagę, że jest to jedyna instytucja, która od kilkudziesięciu lat w sposób ciągły opisuje rynek według porównywalnej metodologii. A to już jest olbrzymią wartością.
Na zdjęciu autorzy raportu Rynek Hotelowy 2010”. Od lewej: dr Andrzej Jagusiewicz, dr Krzysztof Łopaciński, mgr Maria Byszewska-Dawicek, przedstawiciel OST Gromada.
|