Hotelarstwo
Dzisiaj jest: Czwartek, 18 Kwiecień 2024, imieniny Bogusławy i Bogumiły
Szukaj w serwisie:    

2013 w prognozach ekspertów i menedżerów   2012-12-28

2013 w prognozach ekspertów i menedżerów
Fot. jp
Stabilizacja cen z lekką tendencją spadkową, utrzymanie obecnego poziomu wykorzystania pokoi, zaostrzenie walki o gościa,  mniej imprez i spotkań biznesowych. Nieco rynku stracą duże hotele kongresowe i luksusowe, zyskają zaś obiekty ekonomiczne, dobre oraz tańsze obiekty wypoczynkowe. To prognozy dla polskiego rynku noclegowego w pierwszej połowie roku 2013. Po sześciu, ośmiu miesiącach sytuacja powinna zacząć się polepszać (o ile nie zawiedzie cała polska gospodarka, która też powinna wówczas wychodzić z dołka). W ciągu całego będzie wzrastać liczba hoteli działających w sieciach, hotele poszerzą paletę usług dodanych, będą funkcjonowały w sposób bardziej oszczędny i efektywny, a przede wszystkim elastyczny.
Ceny wzrastać nie powinny  
Poziom cen powoduje zwykle skrajnie różne reakcje dwóch grup: hotelarzy i gości. Prognozy mówią, że w roku 2013 i jedni i drudzy będą usatysfakcjonowani. Do połowy roku średni poziom cen powinien utrzymywać się na obecnym poziomie. W kolejnych miesiącach, gdy gospodarka zacznie się odbijać, ceny powinny zacząć rosnąć.
Zdaniem Andrzeja Wójcika, wiceprezesa Satoria Group, operatora i właściciela hoteli, ceny będą się zmieniać wraz  z popytem,  a ten  mamy nadzieję że  w drugiej połowie roku będzie rósł. 
Jacek Piasta, doradca hotelarski, przewiduje, że w hotelach biznesowych będą spadać. „Ale nie w cennikach z lady, a w praktyce: na portalach rezerwacyjnych, w formie promocji, ofert specjalnych i pakietów. Ogólnie, ceny w turystyce wzrosną o 5 proc. tj. minimum o poziom inflacji, zwłaszcza w popularnych kierunkach wypoczynkowych”, tłumaczy Jacek Piasta.
„Automatyczną reakcją dyrektorów hoteli na zmniejszający się popyt jest zwykle redukcja cen, ale nawet bardzo niska cena nie wyciągnie żadnego pracownika w podróż służbową....”,  przekonuje Wojciech Łopaciński, dyrektor czterogwiazdkowego hotelu Filmar w Toruniu. I dodaje:  „Analizując rynek sądzę, że w przyszłym roku nie tylko hotele niezależne, ale również sieci – które zwykle trzymają ceny w ryzach - będą bardziej elastyczne. Już teraz widzę - i to nie tylko w Toruniu - obiekty z międzynarodową marką sprzedające pokoje w czterogwiazdkowym standardzie w cenie niższej od 100 zł.” 
W związku z otwarciem nowych obiektów na niektórych rynkach może nastąpić obniżka cen. Tak może się wydarzyć np na rynku łódzkim – prognozuje Adam Konieczny, dyrektor ds. rozwoju na Polskę i Ukrainę w firmie doradztwa hotelowego Christie + Co..  
„Ceny raczej utrzymają się na obecnym poziomie. Jednak jedne hotele  w ramach ceny będą dodawać coś extra, np. WiFi, parking, bezpłatne telefony lokalne, a inne zubażać ofertę, np. w cenie noclegu nie będzie śniadań”, uważa Tomasz Czerwiński, dyrektor trzygwiazdkowego hotelu Polonia w Raciborzu.
Wzrost walki konkurencyjnej
Na pewno od takiej czy innej marki nie przybędzie w Polsce i w polskich hotelach gości. Owszem liczba markowych hoteli w danym kraju do pewnego stopnia wpływa na decyzje przyjeżdżających do tego kraju zagranicznych turystów, ale nie jest czynnikiem decydującym. Z dużym prawdopodobieństwem można zatem przyjąć, że w roku 2013, roku – przynajmniej do końca pierwszych sześciu miesięcy – kryzysowym, hotele będą konkurowały nie o nowych gości, ale przede wszystkim poprzez podebranie sobie osób i firm już korzystających z usług hoteli.  Dotyczy to również rynku MICE, czyli spotkań, konferencji i kongresów.
Wprawdzie raport „Business Barometer” przygotowany przez Meeting Professionals International jest dość optymistyczny i zapowiada, że pomimo niestabilnej sytuacji gospodarczej, liczba konferencji i spotkań biznesowych wzrośnie w przyszłym roku o 2,9 proc. W Europie rynek spotkań wzrośnie o 3,2 proc., zaś budżety przeznaczone na spotkania będą większe o 0,7 proc.
Jednak Tomasz Czerwiński i Jacek Piasta są zgodni, że gości biznesowych będzie w roku 2013 mniej, zaś turystów więcej niż w tym roku.
„Uważam, że w przyszłym roku będzie w hotelach podobna liczba gości. Otwarcie nowych połączeń lotniczych linii Qatar Airways oraz Emirates jak również zwiększenie połączeń z lotniska w Modlinie powinno zrekompensować brak imprezy na skalę Euro”, ocenia Adam Konieczny.
Pokoje jak w 2012
Niestety, nic nie zapowiada również wzrostu wykorzystania pokoi w roku 2013. Czyli hotele pozostaną najpewniej na poziomie nieco niższym niż 50 proc.
Zdaniem Adama Koniecznego wykorzystanie pokoi raczej utrzyma się na podobnym poziomie. Jacek Piasta, uważa, że wykorzystanie pokoi, podobnie jak ceny: spadnie w obiektach biznesowych i utrzyma się na obecnym poziomie w turystycznych. Tomasz Czerwiński przewiduje, że w sumie frekwencja nieco spadnie, przy czym w dół pójdzie wyraźniej w hotelach miejskich, a w turystycznych lekko wzrośnie. 
„Hotele  będą prowadziły  zacięta  walkę o  pozyskanie klientów, jednak mam nadzieję ze różnego rodzaju  imprezy organizowane w Warszawie przyczynią się do zwiększonego zainteresowania hotelami.  Wiemy już  że Warszawa będzie  organizatorem przyszłorocznego szczytu  klimatologicznego”, mówi Andrzej Wójcik.
Natomiast Jan Błoński, prezes Ogólnokrajowej Spółdzielni Turystycznej Gromada, jest zdania, że kosztem niewielkich spadków cen frekwencja utrzyma się w dużych miastach, szczególnie w obiektach zlokalizowanych w ich centrach. „Mam na myśli przede wszystkim Warszawę i Kraków, które są dobrze skomunikowane i dysponują lotniskami z największą siatką połączeń”, mówi Błoński. 
W opinii Wojciecha Łopacińskiego będzie postępował zarówno spadek wykorzystania pokoi, jak i liczba organizowanych w hotelach imprez.  „Patrząc na branżę z perspektywy mniejszej miejscowości, jaką jest Toruń można się spodziewać dalszego trendu ograniczania ilości konferencji i zmniejszania budżetów”, mówi Łopaciński. I dodaje: „Firmy zwracają większą uwagę na koszty podróży i spotkań służbowych. Skutkuje to przechodzeniem do niższych kategorii hoteli, w celu uzyskania lepszej ceny. Jeśli ktoś dotychczas spał w hotelu 5 gwiazdkowym, to teraz będzie korzystał z 4 gwiazdkowych, klienci 4 gwiazdkowych przenoszą się do 3 gwiazdek i tak dalej. W sumie jest to szansa dla hoteli z niższych segmentów na pozyskanie nowych, zamożnych grup gości.”
Straci luksusowy, zyska budżetowy  
Opinię dyrektora hotelu Filmar potwierdza Adam Konieczny: „Tradycyjnie już gości będzie ubywać w hotelach luksusowych na rzecz hoteli ekonomicznych, co jest  związane z kryzysem w gospodarce europejskiej oraz spowolnieniem polskiej gospodarki.” 
„Nie straci ten, kto utrzyma sprzedaż na poziomie 2012 roku. Ale to uda się tylko tym najlepszym”, ocenia Andrzej Wójcik.
W opinii Jacka Piasty zyskają obiekty o charakterze turystycznym, szczególnie uzdrowiskowym i rehabilitacyjnym. Ten segment rynku będzie rósł dzięki klientom z Niemiec, Skandynawii i … Rosji. „W przypadku obiektów SPA rynek rozwarstwi się na niezmiennie popularnych liderów i tracących na wynikach średniaków tj. obiekty o mniejszej atrakcyjności i rozpoznawalności. Stracą hotele MICE położone o ponad godzinę drogi od miast i na uboczu, na korzyść obiektów „na przedmieściach” lub dogodnie położonych przy trasach międzywojewódzkich.
Stracą obiekty największe, kilkuset pokojowe – kongresowe „molochy”. W kryzysie maleje liczba dużych imprez dla kilkuset uczestników. A na rynku ofert dla grup 20-80 osobowych konkurencja od kilku lat jest zabójcza. Traciły będę miejskie hotele biznesowe w miastach powiatowych i podobnych. Bo wraz z podupadającymi przedsiębiorstwami odpływa ruch biznesowy tj. podróże służbowe. Wciąż relatywnie lepiej będą się miały hotele w miastach ze specjalnymi strefami ekonomicznymi, choć tu także nie ma reguły”, tłumaczy Jacek Piasta.
Zdaniem Tomasza Czerwińskiego  zyska baza wakacyjna o bardzo dobrym standardzie, wielkomiejskie hotele sieciowe o standardzie 4-5 gwiazdek, niedroga „niehotelowa” baza na prowincji i - być może - baza przydrożna. Straci natomiast dobra baza na prowincji, średnia baza wielkomiejska i słabsza baza wakacyjna.  
Przybędzie hoteli  w sieciach
Dominującą w Polsce formą biznesu hotelarskiego jest prowadzenie obiektu przez jego właściciela pod własną marką. Do roku 2012 udział hoteli, w których inny podmiot jest właścicielem budynku, a inny prowadzi w nim działalność, czy to na podstawie umowy o dzierżawę, franczyzę, czy zarządzanie, nie przekraczał 13 proc. Sytuacja zaczęła się zmieniać w bieżącym roku i według wszelkich prognoz w roku 2013 nabierze tempa.
„Rok 2013, to dalszy rozwój franczyzy na rynku hotelowym. Pojawią się również oficjalne informacje na temat wejścia do Polski kilku nowych sieci hotelowych, głównie z sektora ekonomicznego”, mówi Adam Konieczny. „Z pewnością będzie rosło „usieciowienie” rynku”, uważa Andrzej Wójcik. I dodaje, że nowo powstające obiekty na pewno będą mocno przemyślane, inwestorzy będą bardzo uważnie kontrolować koszty już na etapie planowania i decydować się jedynie na te najlepsze. „Widzę tutaj rosnącą rolę firm zarządzających hotelami lub przejmujących je w dzierżawę. Ich zadaniem będzie współpraca od początku planowania inwestycji mająca zapewnić powstanie obiektu spełniającego nie tylko wymogi marki, ale przede wszystkim funkcjonalność i sprawne zarządzanie operacyjne hotelem”, mówi Wójcik.
„Myślę, że nadal będzie postępowała ekspansja międzynarodowych sieci hotelowych w celu przejmowania zarządzania prywatnymi obiektami. W czasie tak specyficznych warunków rynkowych właściciele obiektów spoza branży nie mają wystarczającego doświadczenia i wiedzy jak zapobiec skutkom kryzysu i zdają się wiec na know how sieci. Czy to dobre czy nie? Na to pytanie powinien odpowiedzieć sobie każdy inwestor oddając swój obiekt w zarządzanie obcej firmie”, wyjaśnia Wojciech Łopaciński.
O wiele mniej ekspansywne i dynamiczne w przejmowaniu pod swe marki obiektów nowych i już istniejących są polskie sieci hotelowe. Zauważa to Jan Błoński: „Rodzime sieci dopiero nabierają doświadczenia i stąd ich wolniejszy rozwój w drodze przejmowania obiektów należących do podmiotów zewnętrznych. Wierzę, że przyszły rok przyniesie zmianę i zobaczymy o wiele więcej obiektów pod polskimi markami. Tym bardziej, że inwestorzy, którzy często patrzą niechętnie na polskie marki, przekonają się, że przyjęcie międzynarodowego szyldu wcale nie okazuje się panaceum rozwiązującym wszystkie problemy”.
Branża noclegowa wkracza w rok 2013 z mniejszym optymizmem niż u progu roku 2012. Może to i lepiej, bo hotelarzom uda się uniknąć rozczarowań wynikających ze zbyt wielkich nadziei, jak stało się w przypadku Euro 2012. A dobre przygotowanie – i merytoryczne, i emocjonalne - na złe, na zderzenie z kryzysem, zaowocuje nie tylko przetrwaniem, ale i wzmocnieniem pozycji wielu obiektów.
Czego Redakcja, w imieniu Rozmówców i swoim, Wszystkim w Nowym Roku życzy.
© 2009-2023 Hotelarstwo. Istnieje od wieków.
Projekt & cms: www.zstudio.pl