Fot. mw |
Biorąc pod uwagę, że w ramach tylko wspomnianych sześciu grup działa na świecie 71 marek hotelowych, wydaje się, że międzynarodowych marek hotelowych jest w naszym kraju niewiele. Nic w tym dziwnego, bo gdy na świecie średni poziom nasycenia markowymi pokojami wynosi 37,8 proc. wszystkich dostępnych pokoi w hotelach, w Polsce poziom ten nie przekracza 10 proc. To też nie dziwi, bo Polska nie była nigdy i zapewne - biorąc pod uwagę uwarunkowania geograficzne i ekonomiczne – nigdy nie stanie się krajem naprawdę liczącym się na hotelarskiej mapie świata.
Wprawdzie liczba markowych hoteli – i markowych pokoi – powoli wzrasta, a kolejne duże sieci bądź to deklarują zainteresowanie naszym rynkiem, bądź podkreślają jego znaczenie w strategii ich rozwoju, to w większości takie deklaracje należy traktować albo jako kurtuazyjne, albo jako jedynie „deklaracje dobrej woli”.
Bo w rzeczywistości, to czy nowe obiekty pod nowymi markami naprawdę pojawią się w Polsce, czy nie, od samych grup hotelowych zależy w mniejszym stopniu. W znacznie większym zależy zaś od inwestorów (i to przede wszystkim krajowych lub o kapitale mieszanym), którzy zechcą w takie obiekty zainwestować.
Można przyjąć, zupełnie teoretycznie, że gdyby znalazł się inwestor, który chciałby zainwestować te mniej więcej 100 mln euro w luksusowy obiekt w przysłowiowym Pcimiu Dolnym, którego lokalizacja (dodatkowo trzeba byłoby przekonać sieć, że ta lokalizacja jest dla niej wystarczająco prestiżowa) i założenia funkcjonalne gwarantowałyby domykanie się biznesplanu, to większość wielkich marek, np. Waldorf-Astoria (grupa Hilton Worldwide), czy Four Seasons, czy Shangri-La , nie miałby nic przeciwko temu by dać takiemu obiektowi swoją markę. I wówczas, gdzieś na etapie domykania szczegółów umowy, pojawiłyby się oświadczenia, że: „taka to i taka marka jest żywo zainteresowana polskim rynkiem, który jest dla niej ważnym elementem światowej strategii, obecności w Europie, etc.”.
W praktyce, poza nielicznymi sieciami takimi jak B&B Hotels, która inwestuje we własne obiekty, a nie stawia na rozwój poprzez podpisywanie umów franczyzowych lub o zarządzanie „cudzymi” hotelami, to samo dotyczy marek z innych segmentów, przede wszystkim klasy średniej, ekonomicznej i budżetowej. Gdyby inwestor takiego, wartego niespełna 30 mln zł markowego hotelu budżetowego zadał sobie trud dotarcia nie do obecnych już na naszym rynku marek ekonomicznych, ale np. do Bleu Marine, czy Sleep Inn, to takie marki z pewnością zaistniałyby na naszym rynku.
Najwięcej spośród obecnych w Polsce międzynarodowych marek, bo 12, należy do segmentu wyższego i luksusowego. Mniej, bo 11 marek działa w obrębie segmentu midscale, obejmującego hotele o standardzie 3 i 4 gwiazdek. W segmentach ekonomicznym i budżetowym działają hotele pod dziewięcioma markami. Wkrótce się to zmieni, bo oba wspomniane ostatnio, a zaniedbywane do tej pory, segmenty stają się właśnie polem ekspansji dużych sieci.
SEGMENTACJA WYBRANYCH MAREK HOTELOWYCH | ||||||
Luxury (5*) | Upper Upscale (5*) | Upscale (5-4*) | Upper Midscale (3-4*) | Midscale (3*) | Economy (2-3*) | Budget (1*) |
MARKI OBECNE NA POLSKIM RYNKU | ||||||
Luxury Collection | Sofitel | Radisson Blu | Mercure | Novotel | Ibis | Ibis Budget |
Hilton | Radisson | Hilton Garden Inn | Best Western Plus | Ibis Styles | Premiere Classe | |
Westin | Hyatt Regency | Holiday Inn | Angelo | Campanile | ||
InterContinental | Sheraton | Park Inn | Express by Holiday Inn | |||
Marriott | Courtyard by Marriott | Golden Tulip | Hampton by Hilton | |||
IBB | Scandic | B&B Hotels | ||||
Best Western Premier | Best Western | |||||
Andel’s | ||||||
MARKI, KTÓRYCH WEJŚCIE NA POLSKI RYNEK JEST PLANOWANE | ||||||
Raffles | Doubletree by Hilton | Super8 | ||||
Renaissance | Motel One | |||||
Royal Tulip | InterCityHotel | |||||
Tulip Inn | ||||||
MARKI, KTÓRE W OSTATNICH LATACH BYŁY OBECNE W POLSCE | ||||||
Le Meridien | Clarion | Quality | Etap | |||
Uwagi: ze względu na różne klasyfikowanie swych marek/produktów przez poszczególne kraje, czy sieci, np. brak hoteli budżetowych w klasyfikacji przyjmowanej na rynku północnoamerykańskim, przyjęliśmy ujednolicony system podziału na segmenty, który różni się w detalach od podawanego przez poszczególne grupy. Źródło: e-hotelarstwo.com |
Dopóki nie przyzwyczaimy się do tych różnych „Inn”, „Resort”, „Park”, czy „Plaza”, nazwy wielu sieciowych hoteli wydają się podobne lub… bliźniaczo podobne. Nie powinniśmy jednak narzekać, bo co mają powiedzieć np. Amerykanie, w których ojczyźnie funkcjonuje ponad 100 marek hotelowych należących tylko do dużych sieci. O ile celem każdej marki jest wyróżnienie się spośród innych, to w przypadku dużych sieci podobieństwo, czy raczej wplatanie w nazwy tego samego członu – zazwyczaj nazwy całej sieci – jest zamierzone. Ten marketingowy zabieg, czyli rozciąganie marki, ma wzmacniać należące do grupy słabsze marki i zwiększać ich identyfikowalność. Bo silna i rozpoznawalna na rynku hotelowym marka staje się coraz bardziej cenna.
PS. Segmentację marek hotelowych w Europie przedstawiliśmy w tekście Marka w swoim segmencie.