Fot. apsz

W USA działa ok. 2,2 tys. hoteli które poprzez swą lokalizację w promieniu 3 mil od lotniska, klasyfikowane są jako hotele lotniskowe. Oferują one 301 tys. pokoi, co stanowi ok. 6,3 proc. ogółu pokoi oferowanych przez hotele w USA. Dla porównania, w Polsce udział pokoi oferowanych przez hotele położone przy lotniskach w ogólnej liczbie pokoi hotelowych nie przekracza obecnie 1,2 proc. Europa ze względu na gorszy rozwój komunikacji lotniczej ma mniej hoteli lotniskowych niż Ameryka Północna, czy Azja. Jednak w pobliżu dużych lotnisk lub na samych lotniskach znajduje się nawet po kilka hoteli. Na dużych lotniskach przesiadkowych hotele znajdują się w samym kompleksie terminalu (np. na Schipol w Amsterdamie – 1). W pobliżu londyńskiego Heathrow  znajduje się 30 hoteli, w tym 2 bezpośrednio przy terminalach. Na paryskim Charles De Gaulle są 3 hotele. Frankfurt – 1 na lotnisku, 7 kolejnych w promieniu 10 km, Madryt – 1,  Praga ma 3 hotele bezpośrednio przy lotnisku, Budapeszt 1. Z kolei lotnisko w Wiedniu ma najbliższych hotel w odległości ponad 15 km.  Każde z dwóch dużych moskiewskich lotnisk ma po 1 hotelu przy terminalach. W Polsce hotel w zasięgu „spaceru” z bagażem jest na dobrą sprawę jeden – jest to Courtyard by Marriott w Warszawie. Obok hotelu powstaje właśnie „bliźniaczy” obiekt – Renaisance, którego operatorem będzie również spółka Port Hotel. Jeszcze bliżej lotniska jest tylko obiekt noclegowy Falkon zlokalizowany w strefie transferowej warszawskiego lotniska. W odległości od kilometra do 2-3 kilometrów od lotniska na Okęciu są zlokalizowane hotele: Gromada Okęcie, Airport Okęcie i Novotel Airport.  W pobliżu większości większych, międzynarodowych portów lotniczych w Polsce nie ma hoteli. Wyjątkiem są Katowice-Pyrzowice, gdzie funkcjonuje hotel DeSilva oraz Goleniów pod Szczecinem, w pobliżu którego gości przyjmuje motel „Domek Pilota”.  Władze kilku lotnisk w Polsce myślą o budowie hoteli, jednak poza Krakowem-Babicami, projekty te nie wyszły poza stadium planów. Z pewnością przyczynił się do tego ostatni kryzys na rynku turystycznym, który obniżył dynamikę wzrostu liczby pasażerów obsłużonych przez polskie lotniska. Szkoda, bo hotele przy lotniskach, szczególnie w krajach o bardziej nieprzewidywalnym klimacie, do których należy także Polska, wydają się niezłym interesem.
Jak wynika z informacji Smith Travel Research, w okresie od września 2008 do września 2009 sprzedaż pokoi w hotelach lotniskowych w USA przyniosła 6 mld USD przychodów, co stanowiło ok. 6 proc. łącznych przychodów ze sprzedaży pokoi  w hotelach w USA. Ponad 40 proc. pokoi w tych hotelach, to pokoje klasy najwyższej i wyższej (jednak luksusowe, to tylko niespełna 1 proc.), zaś ponad 18 proc. to hotele ekonomiczne bez gastronomii. Kryzys i cięcie wydatków przez klientów biznesowych spowodowały spadek wykorzystania pokoi o 15 proc, zaś przychodów na jeden dostępny pokój o 20 proc. Spadło też wykorzystanie sal konferencyjnych, w których spory udział poza typowo biznesowymi klientami, miały linie lotnicze wykorzystujące je jako miejsce odpraw i szkolenia załóg. Spadek w obu kategoriach był bardziej wyraźny, niż w hotelach w innych lokalizacjach.
Na zdjęciu: Polski „jedynak”, czyli Courtyard by Marriott przy lotnisku Okęcie w Warszawie.