Fot. apsz |
W latach 2007-2012, a więc latach najbardziej dynamicznych inwestycji w swej historii, rynek hotelowy Polski wzbogacił się o 644 hotele. W czasie tego, nie mającego precedensu 47-proc. wzrostu rynku, wybudowano lub skategoryzowano po raz pierwszy o niemal sto hoteli więcej, jednak tyle samo takich obiektów zniknęło z rynku.
Bazując na danych GUS zestawiliśmy ranking miast wojewódzkich przyjmując za podstawowe kryterium dynamikę wzrostu liczby pokoi hotelowych. Warto w tym miejscu przypomnieć towarzyszący przygotowaniom do Euro 2012 szum medialny dotyczący ewentualnego braku miejsc dla kibiców i koniecznych inwestycji w bazę hotelową jakie miałby ponieść miasta goszczące rozgrywki Euro. W praktyce okazało się, że miejsc wystarczyło mimo, że Warszawie przybył tylko jeden hotel, a Poznaniowi zaledwie… 33 pokoje hotelowe.
Duże miasta, a szczególnie ich centra, są najbardziej pożądanymi miejscami dla inwestorów hotelowych. Takiej odpowiedzi udzielają najczęściej przedstawiciele międzynarodowych sieci obecnych już w Polsce lub zainteresowanych wejściem na nasz rynek. Taką odpowiedź słyszą też od rozmaitych doradców hotelowych inwestorzy pragnący zadebiutować na rynku noclegowym.
Jest w tym i wiele prawdy, i… pewne pójście na łatwiznę. Bo faktycznie, trzeba być prawdziwym „mistrzem biznesu”, żeby dokładać do hotelu zlokalizowanego w centrum miasta, dużego miasta. Jednak miasta, a szczególnie ich centra, dysponują ograniczoną przestrzenią pod inwestycje. Hotele powstają zatem i poza ścisłymi centrami, i poza miastami dużymi i małymi. Można nawet powiedzieć, że hotele powstają przede wszystkim poza dużymi miastami.
Ile z tych 644 nowych hoteli powstało w będących centrami regionów miastach wojewódzkich? Zaledwie 115, czyli mniej niż 17,9 proc.
Ile z tych 644 hoteli wybudowano w najbardziej atrakcyjnym – przynajmniej na pozór - mieście w Polsce, w Warszawie? Jeden, czyli dokładnie 0,155 proc.. O wiele więcej, bo aż 14 hoteli przybyło w Rzeszowie. Dla porównania w Krakowie, dawnej stolicy administracyjnej Polski, a obecnie – najwyraźniej - stolicy hotelowej powstało w tym czasie 31 hoteli. Pod względem wzrostu liczby hoteli Kraków pozostaje absolutnym numerem jeden w kraju wyprzedając Gdańsk, Łódź, Rzeszów i Wrocław, czyli wszystkie miasta w których w okresie kilku lat przed Euro 2012 przybyło 10 lub więcej hoteli.
Porównując potencjał hotelowy Warszawy i Krakowa dysponuje on wyraźną przewagą ilościową: w roku 2012 miał 130 hoteli wobec 64 w Warszawie. Natomiast Warszawa ma o niemal 30 proc. pokoi hotelowych więcej niż Kraków. Paradoks? Niekoniecznie. Warszawskie hotele posiadające średnio 168 pokoi, to duże obiekty, w znacznej części wchodzące w skład międzynarodowych grup hotelowych, które swą ofertę kierują przede wszystkim do gości biznesowych. Natomiast statystyczny krakowski hotel oferuje 64 pokoje kierując swą ofertę w pierwszej kolejności do gości indywidualnych, turystów. W latach 2007-2012 w Krakowie przybyło niemal 1,7 tys. pokoi hotelowych (szczegóły patrz tabela), co w liczbach bezwzględnych jest wynikiem najlepszym w kraju.
O ile na przyrost liczby hoteli w Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu miało wpływ Euro 2012 i związane z imprezą wymagania UEFA dotyczące minimalnej liczby pokoi dla gości i obsługi imprezy, to nie dotyczyło to miast takich jak Rzeszów, Łódź, Katowice, Bydgoszcz, czy Kielce. Baza hotelowa w tych miastach wymagała uzupełnienia, chociaż – jak się wydaje – w przypadku Rzeszowa i Kielc inwestorzy zrobili to z naddatkiem podaży. Wskazują na to zresztą tegoroczne, gorsze od średniej z ostatnich lat, wyniki hoteli w tych miastach.
W przypadku trzech miast: Opola, Szczecina, Olsztyna, w latach 2007-2012 doszło do zmniejszenia potencjału bazy hotelowej. Ma to związek zarówno ze wspomnianymi zmianami: nowy mniejszy obiekt zastąpił starszy o większej liczbie pokoi, jak i modernizacjami podczas których powiększa się pokoje hotelowe kosztem ich liczby. Np. w Olsztynie przybyły dwa hotele o standardzie 4 gwiazdek, ubyły zaś dwa obiekty jednogwiazdkowe.