Fot. apsz |
„Pierwotny budżet igrzysk w Londynie opiewał na 2,4-3,9 mld funtów. Do 2007 r. koszty podskoczyły do 9,3 mld. Obecnie z komentarzy krytyków i analiz pomocniczych wynika, że olimpiada kosztowała Wielką Brytanię ok. 13 mld funtów, a niezwykle interesujące badanie przeprowadzone przez Sky Sports stwierdza, że liczba ta może wynieść nawet 24 mld – częściowo z powodu inwestycji w transport publiczny. Według doniesień na samo bezpieczeństwo przeznaczono około miliarda funtów”, czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.
„Zgodnie z przewidywaniami i podobnie jak w czasie poprzednich olimpiad, wielu turystów niezwiązanych z igrzyskami przestraszyło się miasta „wypełnionego po brzegi” i zdecydowało się po prostu ominąć Londyn podczas olimpiady. Sami Brytyjczycy pozostali w czasie igrzysk w domu obawiając się tłoku”, pisze analityk i w dalszej części tekstu wspomina o hotelach: „Jak można się było spodziewać, brytyjskie hotele skorzystały na igrzyskach dzięki większemu wykorzystaniu pokoi hotelowych (wzrost o ok. 4,8 proc.) oraz większemu przychodowi na jeden dostępny pokój (miara często wykorzystywana w branży hotelarskiej), który wzrósł o 95 proc.”.
Ponieważ Matt Bolduc uważa, że w przedstawionym w tekście mechanizmie towarzyszącym organizacji wielkich wydarzeń sportowych, Londyn nie był wyjątkiem, warto zadać sobie pytanie o to jak to rzeczywiście jest/będzie z Euro 2012.
Tekst „Londyn 2012 był złą inwestycją”.
Zdjęcie: PGE Arena w Gdańsku.