Fot. apsz |
„W Warszawie powstało wiele obiektów, które można określić mianem snu pijanego architekta. Sławę, która przekroczyła stołeczne rogatki, zyskał Czarny Kot - hotel zlokalizowany przy d. rondzie Babka”, czytamy w „Gazecie”. I dalej: „Wieże, spadziste dachy, wykusze, pogoń okien za okienkami - wszystko to wpisuje się w bajkową wizję zamku czarnoksiężnika. Być może sama J.K. Rowling zdumiałaby się, że Hogwart istnieje już od lat. Ale to nie bajka, to smutna rzeczywistość: polskiego prawa, urzędniczej niezdolności szybkiego i ostatecznego rozstrzygania spraw, stanu przestrzeni miejskiej, braku szacunku dla przepisów i ludzi korzystających z miasta każdego dnia. Wiele ikon upadło, przeżytki dawnych epok odeszły do historii, a dziwny twór na pograniczu trzech stołecznych dzielnic – trwa”.
Artykuł „Gazety Stołecznej” jest TU!
Zdjęcie: Hotel, nie-hotel przy warszawskim rondzie Babka.