Fot. apsz

Poziom bezpieczeństwa w miastach goszczących rozgrywki Euro 2012 w największym stopniu będzie zależał od sprawnego przemieszczania gości i kibiców między stadionami a węzłami komunikacyjnymi: lotniskami, stacjami kolejowymi, czy dworcami autobusowymi. Będzie również zależał od stopnia drożności dróg – zarówno tych bezpośrednio wokół stadionów, jak  i wylotowych. To jedne z zasadniczych wniosków o jakich informują polskich i ukraińskich organizatorów Euro 2012, gospodarze poprzedniej imprezy, która odbywała się w Austrii i Szwajcarii w roku 2008. I to – dodać trzeba – informują nie od dziś.  Czy korzystamy lub przynajmniej chcemy skorzystać z tych doświadczeń?
Na zdjęciu prezentujemy proste anty-rozwiązanie z okolica Stadionu Narodowego w Warszawie. Polscy drogowcy mają manię budowania wszelkiego rodzaju wysepek, czy pasów rozdzielających biegnące w przeciwnych kierunkach jezdnie. Jest to z pewnością uzasadnione, jednak… ogranicza płynne zmiany popustowości dróg wokół miejsc, w których odbywają się duże imprezy. U naszych zachodnich sąsiadów bardzo częstym rozwiązaniem jest wprowadzanie czasowych zmian kierunku ruchu, czyli rozwiązań, które de facto pomagają w rozładowaniu natężonego ruchu. Na czym to polega? Przed rozpoczęciem imprezy, gdy ruch kieruje się w stronę obiektu, w którym odbędzie się impreza, przy pomocy pachołków, czy wręcz przenośnych balustrad „odcina się” cześć jezdni wielopasmowej (np. 2 pasma w jednym kierunku i 2 pasma w drugim) w ten sposób, że ruch dojazdowy ma do dyspozycji 3 pasma a wyjazdowy 1. Po zakończeniu imprezy, gdy strumień pojazdów kieruje się w stronę przeciwną następuje zmiana i przeniesienie pachołków, czy balustrad ograniczających ruch w ten sposób, że 3 pasma oddane są do dyspozycji ruchu wyjazdowego, a 1 dojazdowego. Oczywiście nie wszędzie takie rozwiązanie jest możliwe, jednak może warto wziąć je pod uwagę. Tylko, że z pewnością nie weźmie się go pod uwagę, gdy – tak jak w okolicach Stadionu Narodowego w Warszawie – modernizuje się właśnie drogę wstawiając w środek „wysepkę”.
Fot. apsz

Fot. apsz